niedziela, 28 września 2014

Buty do biegania z Lidla idą w odstawkę ...

Witajcie!
W mojej ponad 3-letniej przygodzie biegowej buty z Lidla były najgorszym obuwiem do biegania, jakie posiadałam. Naprawdę nie podejmę się już testowania butów oferowanych w tej sieci sklepów. Szkoda pieniędzy i nóg - obuwie bez amortyzacji, do biegania jedynie po asfalcie lub alejkach parkowych, ale pozbawionych jakichkolwiek kamieni i nierówności, ponieważ każdy napotkany kamień wbija się w podeszwę tego buta tak mocno, że miałam wrażenie, iż biegam na boso.
Podeszwa na piętach bardzo szybko uległa wytarciu, obuwie też "siadło", a podeszwa zaczynała wbijać się w pięty i śródstopie. Naprawdę wiązałam z tymi butami dłuższą nadzieję, ale nie udało się. Być może obuwie klasyczne, które oferują wytrzymałoby dłużej, ale to "ultralekkie" - co z przykrością muszę stwierdzić - zwyczajna tandeta, nawet nie dla amatorów. Poza kolorem naprawdę nie znalazłam żadnych atutów tego obuwia, dlatego już od jakiegoś czasu rozglądałam się za nowym. Myślałam o zakupie po raz kolejny butów firmy Kalenji z Decathlonu, ale wczorajsza wizyta w tym sklepie w Opolu i panujący tam bałagan bardzo skutecznie zniechęcił mnie do jakichkolwiek zakupów. Na szczęście trafiła się okazja w innym sklepie z odzieżą i sprzętem sportowym ... ale o tym już w następnym poście :) Nowiutkie buciki już dziś rano przetestowałam i muszę powiedzieć, że jednak co marka to marka :) Więcej na razie nie zdradzę - wyczekujcie nowego wpisu :)


Wiem, że brudne i ubłocone, ale nie chciało mi się myć butów tylko po to, żeby za chwilę wyrzucić je do kosza na śmieci.




Na tym zdjęciu, zwłaszcza w powiększeniu, dobrze widoczne jest wytarcie podeszwy po zewnętrznej stronie pięty.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o pisanie przemyślanych komentarzy

Podobne wpisy