poniedziałek, 9 czerwca 2014

Adidas Venus po 145 km ...

Witajcie !!!
W butach adidasa pokonałam do tej pory około 145 km w terenie, biegając głównie po asfalcie. Pewnie gdyby nie to, że dość często ostatnio u mnie padało i mocno wiało, tych kilometrów w terenie byłoby więcej. Niestety musiałam korzystać w tych dniach z bieżni, a na niej biegam w butach marki Kalenji (najniższa półka cenowa). Cóż mogę powiedzieć o butach Adidasa? Tak szczerze, to niewiele dobrego ... Nasuwają mi się same wady i niedoróbki.
Już w poprzednim poście na temat tych butów pisałam Wam, że brakuje mi wentylacji ... i to brakuje bardzo, zwłaszcza w panujących obecnie upałach. Noga strasznie się poci, a to powoduje też pewne otarcia w okolicach kostki i palca. Dość długo musiałam czekać, aż buty się "rozbiegają" i dopasują do mojej stopy. Wciąż jednak mam wrażenie, że nie jest idealnie ... Kolejny minus to jakość wykonania gumowej podeszwy - w żadnych dotychczasowych butach do biegania, jakie miałam - nie wycierała się ona w takim tempie! Zresztą zobaczycie to dokładniej na zdjęciach poniżej. Myślę, że te buty nie wytrzymają dłużej niż do końca roku, potem będę już chyba ścierać plastik ... :)
Plusy? Jeden, jedyny i cenny ... amortyzacja :) Jest najlepsza w porównaniu ze wszystkimi butami, w jakich biegałam. No i na razie "nie siadła" i oby wytrzymała jak najdłużej. Plusów więcej nie wymienię, bo ich nie zauważyłam ... 
Venus to porażka Adidasa ... w mojej skromnej opinii ...



















Dla przypomnienia - podeszwa nowego buta






Myślę, że różnice widać gołym okiem ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o pisanie przemyślanych komentarzy

Podobne wpisy