wtorek, 14 lutego 2012

UWAGA na fałszywe promocje w TESCO !!!

Witam Was Moi Drodzy Czytelnicy :)
Dziś poruszę sprawę związaną z moimi ostatnimi zakupami w jednym ze sklepów sieci TESCO we Wrocławiu. Wspominałam Wam już w jednym z wcześniejszych postów, że czeka mnie małe starcie z tym sklepem i dążenie do uzyskania chociażby wyjaśnienia całej sytuacji.
A o co właściwie chodzi? Otóż przed wyjazdem do Zakopanego wybrałam się do TESCO na małe zakupy celem nabycia jakiegoś upominku dla pewnej małej dziewczynki :)
Z racji mojego zamiłowania do wszelkiego rodzaju obuwia i świadomości, że milusińska, dla której przeznaczony ma być upominek uwielbia psy, wybór padł na wesołe kapcie. Popatrzyłam na cenę przyklejoną na metce, która wynosiła 23,10 zł (po przecenie z 41 zł, czyli obniżka o ponad 40%) i uznałam, że będzie to idealny podarunek w idealnej cenie. 
No i pewnie wszystko byłoby w porządku, gdyby nie moja dociekliwość i ciekawość. Po powrocie do domu chciałam sprawdzić o ile tak naprawdę przeceniony został ten produkt. Jakże wielkie zaskoczenie, kiedy dotarłam do ceny podstawowej kapci, która wynosiła nie 41, a tylko 33 zł!!! Była jednak celowo zamazana długopisem, a na nią przyklejono najpierw informację o przecenie z 41 zł na 33 zł, a następnie doklejono jeszcze jedną metkę z przeceną z 41 zł na 23,10 zł!!! Uznałam, że nie mogę zostawić tej sytuacji bez reakcji i postanowiłam poprosić o wyjaśnienie sieć Tesco. Moje zgłoszenie zostało już przyjęte i teraz czekam na odzew. Jak tylko otrzymam jakąś informację, to z pewnością Was o tym powiadomię. Tymczasem bądźcie czujni, bo podejrzewam, że nie tylko Tesco stosuje tego typu chwyty reklamowe. Poniżej na zdjęciach możecie sami zobaczyć, jak wyglądała opisywana przecena. Jeżeli posiadacie podobne doświadczenia, jak ja, to podzielcie się nimi. Może, jak zrobi się o nich głośno, to sklepy przestaną nas oszukiwać. Tymczasem miłego walentynkowego wieczoru Wam życzę i pozdrawiam serdecznie :)






4 komentarze:

  1. Przeglądałam blogi i przypadkowo trafiłam na Twojego i od razu zaciekawił mnie tytuł posta. Uważam, że bardzo dobrze robisz nie pozostawiając tej sprawy bez wyjaśnienia, bo uważam, że nie chodzi tutaj o te 10 zł, ale o sam fakt, jak sklepy na porządku dziennym robią swoich klientów w balona, a chodzi im o zwykły zabieg marketingowy. Ja ostatnio miałam podobną sytuację w sklepach sieci Carrefour. Otóż kupowałam płytę mojej jednej z ulubionych belgijskich piosenkarek (ZAZ - szczerze polecam na marginesie) i była podana cena na płycie 31.90. Przy okazji zrobiłam zakupy żywnościowe i skierowałam się do kasy. Ku mojemu zaskoczeniu w kasie zostaje nabita cena 41.90, czyli 10 zł więcej. Zdenerwowałam się, bo nie chodzi właśnie o te cholerne 10 zł, ale o próbę oszukania klienta. Oczywiście w informacji stałam co najmniej 30 minut, aż w efekcie została mi zwrócona różnica w cenie z powodu wprowadzenia klienta w błąd... WNiosek taki, że sklepy świadomie oszukują klientów, bo większa połowa z nich nie będzie ubiegać się o swoje prawa, a TRZEBA! Życzę zatem pozytywnego rozwiązania sprawy dla Ciebie :) Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, gdybym zauważyła tą różnicę w sklepie, to z pewnością starałabym się załatwić tą sprawę na miejscu i bardzo ciekawa jestem, jakby mnie potraktowano. No, ale kapcie już są u nowej właścicielki, więc zwrot towaru nie wchodzi w grę. Z niecierpliwością czekam teraz na odzew związany z moim pismem do Tesco. Z pewnością będę Was informować, jak sprawa postępuje. Naprawdę trzeba bardzo uważać na promocje. Rzadko się na nie nabieram, ale tym razem im się udało. Trzeba jednak takie sprawy nagłaśniać, to może sklepy zaczną szanować w końcu swoich klientów. Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa:)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie rozumiem problemu, zapłaciłaś przecież tyle ile było napisane....moją Ci teraz oddać kasę??

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zauważasz problemu tak samo, jak Tesco. Nie chcę zwrotu pieniędzy, chcę wyjaśnienia, dlaczego sztucznie zawyżyli, a potem obniżyli cenę produktu. To jest oszustwo i chcę poznać stanowisko sieci Tesco w tej sprawie. Jak na razie winą obarczają pracownika... Pracownik jednak bez polecenia nie biega po sklepie z długopisem, nie zamazuje ceny pierwotnej produktu, by za chwilę dokleić na nią cenę wyższą i za jakiś czas zakleić ją ceną "zaniżoną", czyli pierwotną, wcześniej zamazaną... by na końcu obniżyć ją "niby" o ponad 40%. Uważasz, że to fair i to wina zwykłego pracownika? Pracownik dostał ewidentne polecenie z góry, czyli od kierownictwa sklepu, które nad sobą też ma pewnie ludzi odpowiedzialnych za te decyzje. To jest świadome oszukiwanie klienta i według mnie trzeba to nagłaśniać, jeżeli nie chcemy być okłamywani. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o pisanie przemyślanych komentarzy

Podobne wpisy